poniedziałek, 31 marca 2014

Avellano, Bezimienna i Loszka

Witam wszystkich! W czwartek dotarły do mnie 3 nowe figurki, aczkolwiek dopiero teraz znalazłam czas na spokojne napisanie notki.

 Nowymi nabytkami są:
- wałach rasy lipicańskiej 13293
- klacz rasy shire 13605
-  klacz rasy perszeron 13626

Figurki nie są w idealnym stanie i po początkowym zawodzie, przestało mi to w końcu przeszkadzać. Poza tym naprawdę się opłacało, gdyż za każdego konia zapłaciłam 13 zł.

Od razu przepraszam za fatalne fotki opisowe ale nienawidzę robić zdjęć w domu, a poniższe marne efekty mej pracy to potwierdzą.

Lipicana pamięta chyba każdy. Jest to tak bardzo znany w figurkowym świecie model, że autentycznie wstyd mi, że kupiłam go dopiero teraz. Wałaszek jest piękny, wisi w nim czar dawnych Schleich'ów. Uwielbiam jego pozę oraz ten szlachetny łeb.
Dostał imię Avellano.



Prócz kilku miejsc gdzie troszkę zdarta jest farba, mój biedaczek trafił do mnie niestety z nogą, która jest... różowa. Nie wiem, czy malowały po nim jakieś dzieci, aczkolwiek nie chce się to cholerstwo zmyć. Znacie może jakieś sprawdzone sposoby na takie rzeczy? 
Drugim przybyszem a w zasadzie przybyszką (?) jest wspomniana wcześniej klacz Shire.
Na zdjęciach bardzo widoczne są wszelakie otarcia, ale na szczęście w realu nie widać ich nawet w połowie tak bardzo jak tu. Klacz ma cudowny pyszczek o wspaniałym i rozumnym spojrzeniu, co niestety tylko po części uda się wam zobaczyć na jednym zdjęciu z sesji. Wielki plus dla Schleich za tą zwisającą sierść spode łba, która jest jakby mokra oraz te wyrzeźbione szczegóły przy szyi, obok klatki piersiowej. Niestety mój egzemplarz posiada ubytki w farbie na pysku, tutaj ich nie widać.
Dostała imię... no właśnie nie dostała imienia. Jakieś propozycje?
Ostatnia zdobycz do klacz Perszeron.

Muszę przyznać, że jest bardzo potężną i masywną figurką. Wiem, że mam głupie skojarzenia ale przypomina mi ona posturą lochę :| Kiedy się pobędzie jednak z tą loszką dłużej, można wyzbyć się aluzji do jej "osoby". Lubię dynamiczną pozę loszki i ten zarzucony ogon. Łeb ma bardzo sympatyczny, niezaprzeczalnie jest to ciekawa figurka.
Nie mogłam się  po prostu powstrzymać i nazwałam ją Loszka...

Co jak co ale doszłam do pewnego wniosku. Żeby polubić się z figurką, muszę wyjść z nią na zdjęcia. I raptem przestaje przeszkadzać różowa noga, zdewastowany pyszczek oraz losza (?) postura.

Seesyyjaa :D




Tak, wiem że nie za bogato, ehh. Znowu ładne dni powróciły więc wybiorę się niedługo na coś większego. Chciałabym jeszcze podziękować za wszystkie komentarze pod poprzednim postem. Jesteście dla mnie tacy mili, naprawdę. Staram się robić tutaj coś fajnego i kiedy jestem doceniana, od razu lepiej się czuję. Tymczasem żegnam Was i do zobaczenia!



8 komentarzy:

  1. Mnie się wydaje, że ta noga jest różowa, ponieważ ktoś chciał zmyć klej po "chorągiewce" zmywaczem do paznokci i zmył farbę. Możliwe, że taki kolor ma masa, z której jest zrobiona figurka, więc tego nie zmyjesz. Trzeba by zamalować...
    Ładne zdjęcia :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmm..Wydaje mi się ,że może jest to masa albo jakiś niezmywalny mazak ...A co do imienia Klaczki Shire to może -----Pogodynka ,Luna ...To już ty wybierasz ;) Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ostatnie zdjęcie wspaniałe! Wygląda niemalże jak realne:) Sesyjki "łączą", to prawda:) Z niecierpliwością czekam na kolejny wpis i dziękuję za odwiedziny u mnie!

    OdpowiedzUsuń
  4. Moja klacz Shire ma na imię Terra. Gratuluję nabytków! Świetne sesja.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ładna sesja - tyko więcej takich zdjęć!
    Jestem za nazwaniem klaczy Terra - pasuje do niej.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Superowa sesja :) Gratulację nowych nabytków , moża i ja zamówię lipicana ... A klacz shire możesz nazwać : Norwegia , Paryska :P

    OdpowiedzUsuń
  7. Wszystkie te modele mi się podobają,a klacz Shire możesz nazwać Lola :)


    schlleich.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. śliczne konie, lipican najładniejszy :), czy imię dla klaczy Shire już wybrane? :)

    OdpowiedzUsuń